Na miotle z recenzją
Miszmasz fantastyczny | Na miotle z recenzją

Miotła z recenzją: A niech mnie Licho! – „Dożywocie” Marty Kisiel

7 grudnia 2016

Kto raz przekroczy próg Lichotki, na zawsze pokocha jej lokatorów. Czy raczej wypadałoby napisać – dożywotników. Ale najpierw włosy  staną mu dęba, a wszelkie przejawy zdrowego rozsądku uciekną, gdzie pieprz rośnie. Trudno bowiem nie zwątpić w stan swojego umysłu, kiedy pod Twoją opiekę trafia dziecinny anioł, widmo poety (romantycznego!), drapieżna kocica, potwór rodem z powieści Lovecrafta oraz królik. Różowy. A to dopiero początek przygód.

To moje pierwsze spotkanie z Martą Kisiel, ale już wiem, że nie ostatnie. Z reguły nie czytam polskiej fantastyki i rzadko która powieść wywołuje we mnie taką lawinę uczuć. Dożywocie pokochałam od pierwszych stron i z niecierpliwością czekam na drugi tom, który od razu trafił na moją grudniową listę must have. Dlaczego? Przekonajcie się sami!

Miotła z recenzją: Dożywocie
Miotła z recenzją: Dożywocie

Początkujący literat, Konrad Romańczuk, ni stąd ni zowąd dziedziczy po zmarłym krewnym podupadłą ruderę w sercu lasu. Przyzwyczajony do wielkomiejskich luksusów pisarz nie ma pojęcia, jakie atrakcje zgotował mu los. Zwłaszcza, że:

Konrad był wszak rdzennym mieszczuchem, wychowanym w kulturze betonu, plastiku i ruchomych schodów. Zwykle obcował z przyrodą za pośrednictwem kanałów Animal Planet i National Geographic. Mógł godzinami rozprawiać o zwyczajach godowych surykatek albo jeziorach kraterowych, ale jedynym gatunkiem drzewa, które rozpoznawał, była wierzba, koniecznie płacząca, a za naturalne środowisko podgrzybków uważał słoiczek.

Marta Kisiel, Dożywocie, Wydawnictwo Urobos 2015

Co więcej, dom nie jest tak opustoszały, jak sugerowałby jego wygląd. Rezydują w nim dożywotni lokatorzy i to nie byle jacy!

A niech mnie Licho!

Miotła z recenzją: Dożywocie
Miotła z recenzją: Dożywocie

Galerię barwnych postaci otwiera wspomniane wyżej  Licho. Wbrew pozorom, w niczym nie przypomina ono typowego wysłannika niebios:

Jako tradycyjny Anioł Stróż Licho nie miało na wyposażeniu żadnych mieczy ognistych ani tym podobnych, robiących odpowiednie wrażenie akcesoriów, mogło co najwyżej kopnąć z bamboszka.

Marta Kisiel, Dożywocie, Wydawnictwo Urobos 2015

Oprócz bamboszków anioł posiada parę skrzydeł, alergię na pierze oraz różowego królika. Jak przystało na istotę sfery sacrum, wyraża się kwieciście i górnolotnie, aczkolwiek jego rozumowanie jest do bólu naiwne.  Podobnie zresztą prezentują się możliwości umysłowe kolejnego dożywotnika  – Szczęsnego. Dwustuletnie widmo romantycznego poety potrafi przyprawić o zawał nie tylko swoją natchnioną poezją, ale i wyglądem:

Blond loki, zwykle opadające swobodnie na ramiona, panicz zebrał w klasyczną cebulę i związał wściekle błękitną frotką z koronkowym kwiatkiem. Efekt był wstrząsający.
– Przeszkadzały, gdym haftował na tamborku, więc je okiełznałem. – Nie wydawał się zbyt przejęty tym, że wygląda jak Fragles na sterydach.

Marta Kisiel, Dożywocie, Wydawnictwo Urobos 2015

 Poza Lichem i Szczęsnym skołatane nerwy Konrada Romańczuka muszą jeszcze poradzić sobie ze złamanym sercem, kryzysem twórczym oraz z grupą zramolałych tetryków, czyhających na Bogu ducha winnego Anioła Stróża. W porównaniu z ostatnimi pluskające się w wannie utopce, agresywna kocica czy nawet zamieszkujący piwnicę przedwieczny stwór o zacięciu kulinarnym to już bułka z masłem.

Aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa

Miotła z recenzją: Dożywocie
Miotła z recenzją: Dożywocie

Tym, co najbardziej zachwyciło mnie w Dożywociu nie są jednak ani bohaterowie, ani fabuła (chociaż nie powiem – wciąga jak odkurzacz pewnej znanej marki). Największe wrażenie wywarła na mnie nie treść, a forma. Język, dialogi, opisy, humor – istny majstersztyk. Kto jak kto, ale Marta Kisiel wie, jak bawić się słowem i potrafi wpasować się w dzisiejsze trendy czytelnicze. Zresztą, co tu dużo mówić:

Współcześnie nawet Mickiewicz musiałby kręcić kiepskie filmiki autopromocyjne i rzucać je gdzie popadnie w sieci, coby się wybić, a wstęp do „Ballad i romansów” zapewne zamieściłby na swoim blogasku. Dostawałby słitaśne komcie, a jakiś palant o przeroście ambicji bądź pragnienia intelektu krytykowałby go za to, że pisze ballady zamiast haiku.

Marta Kisiel, Dożywocie, Wydawnictwo Urobos 2015

I chociaż czasami wydarzenia balansują na granicy absurdu (również słownego), a bardziej wymagającego odbiorcę podobne cytaty raczej zniechęcą niż wprawią w zachwyt – na moje listopadowe potrzeby był to strzał w dziesiątkę. Dlatego książkę z czystym sumieniem polecam osobom, które lubią powieści z przymrużeniem oka, ze szczyptą fantastyki i z dużą dawką poczucia humoru. Mi Dożywocie zapewniło kilka nieprzespanych nocy, ale było warto!


Miotła z recenzją: Dożywocie
Miotła z recenzją: Dożywocie

Tytuł: Dożywocie

Autor: Marta Kisiel

Wydawnictwo: Uroboros

Seria: Dożywocie

Rok wydania: 2015 (wznowienie)

Liczba stron: 376

Cena detaliczna: 39,90 zł