My book december
Miszmasz fantastyczny | Na miotle z recenzją

My Book December, czyli książki, które chciałabym dostać w grudniu

2 grudnia 2016

Grudzień wziął mnie z zaskoczenia. Jeszcze na dobre nie rozprawiłam się z liściopresją, a w mieszkaniu już zdążył zagnieździć się nowy lokator. Za oknem również. Nie powiem, żebym była fanką tego całego świątecznego szaleństwa, a spirit of christmas kojarzy mi się dość jednoznacznie. Niemniej, ostatni miesiąc roku ma jedną niezaprzeczalną zaletę. Książki!

Od kilku lat kultywujemy z mężem grudniowo-książkową tradycję. W tym miesiącu pozwalamy sobie na niemal nieograniczony zakup pożądanych pozycji, które uzbierały nam się w ciągu roku. Po pierwsze, bo taniej, po drugie, bo wtedy zazwyczaj wychodzą naprawdę świetne tytuły. I najważniejsze – nie trzeba się martwić, że ktoś będzie niezadowolony z prezentu. W ten prosty sposób oboje jesteśmy szczęśliwi, wszystko gra i buczy. Win-win.

My Book December
My Book December

Świąteczną listę zaczynam kompletować już mniej więcej od września. I bynajmniej nie są to powieści z Gwiazdką w tle – co to, to nie. Na samą myśl dostaję gęsiej skórki. Moje książkowe prezenty „grudniowe” są tylko z nazwy. Chcecie wiedzieć, na co czekam w tym roku? Oto subiektywne top 5 wymarzonych tytułów:

#1 Na przekór przeznaczeniu – Oksana Pankiejewa

To trzeci tom cyklu Kroniki Dziwnego Królestwa:

Jeśli przypadkiem traficie do równoległego świata, gdzie spotkacie elfy, mężnych rycerzy i królów, nie sądźcie, że trafiliście do świata baśni i od tej pory będzie cudownie(…) Dwudziestoletnia studentka Olga, znalazłszy się w królestwie Ortanu, nadal nie ma chłopaka, ani porządnej pracy, a do tego jeszcze musi walczyć z kopcącym piecem, obowiązkowym noszeniem spódnicy do kostek i czepeczka – cóż począć, średniowiecze! I do tego wszystkiego nigdzie nie ma kawy!

Źródło: Papierowy Księżyc

Pankiejewa – na równi z Aleksandrą Rudą i Natalią Sherbą – należy do moich ulubionych rosyjskojęzycznych autorek fantasy. Z jej twórczością zetknęłam się dzięki Fabryce Słów, która niestety wydała tylko pierwszy tom serii. Dlatego, gdy tylko okazało się, że Wydawnictwo Papierowy Księżyc odkupiło prawa na wszystkie książki pisarki, oczywiście powędrowały one na szczyt listy (nie żebym nie miała ich по-русски, ale skrzywienie zawodowe nie pozwala mi przejść obojętnie obok tłumaczenia, zwłaszcza z tak niebanalną okładką).

#2 Siła niższa – Marta Kisiel

My Book December
Źródło: Lubimyczytac.pl

Kto raz zamieszkał w Lichotce, już na zawsze pokocha jej lokatorów. Czy raczej wypadałoby napisać – dożywotników. Martę Kisiel uwielbiam za poczucie humoru, rewelacyjną polszczyznę i wiele niekontrolowanych wybuchów śmiechu, które mi zapewniła. Jeśli szukacie lekkiej książki na poprawę nastroju, to bez wątpienia strzał w dziesiątkę.

Siła niższa to drugi tom serii Dożywocie. Jej główny bohater, Konrad Romańczuk – twardo stąpający po ziemi literat – ni stąd ni zowąd dziedziczy po zmarłym krewnym podupadłą ruderę w sercu lasu. Jak się okazuje, dom nie jest tak opustoszały, jak sugerowałby jego wygląd.

Wszystko mogłoby być pięknie, gdyby nie fakt, że w gotyckiej willi Konrad znajduje: naiwnego anioła, rozmiłowanego w gotowaniu morskiego potwora, widmo romantycznego poety, cztery utopce, kotkę o bardzo ostrych pazurach oraz dziwnego królika! Jeden człowiek nie podoła tej ferajnie – szaleństwo czai się za progiem!

Źródło [Klik!]

#3 Czasodzieje. Serce czasu – Natalia Sherba

Nie ukrywam, że Czasodziejów darzę szczególnym uczuciem zarówno ze względów literackich jak i zawodowych. Jestem zauroczona bajkowym światem Eflary, jej mieszkańcami i samą ideą magii czasu. I chociaż fabułę każdej części znam już na pamięć (jak i niektóre fragmenty tekstu), z przyjemnością do nich powracam. Serce czasu to drugi tom serii. Mimo, że spędziłam z nim ostatnie pół roku i o zaskoczeniu raczej nie ma tu mowy – i tak z przyjemnością wezmę go do rąk. Chociażby po to, żeby po raz enty podziwiać wspaniałą okładkę, autorstwa Olgi Zakis.

My Book December
Źródło: Chasodei.ru

#4 Muza – Jessie Burton

My Book December
Źródło: Lubimyczytac.pl

Dwa lata temu na święta sprawiłam sobie Miniaturzystkę – pisarski debiut autorki. I chociaż pod względem fabuły książka nie do końca spełniła moje oczekiwania, to na pewno stanowi ciekawe, drobiazgowe studium epoki  i miasta – siedemnastowiecznego Amsterdamu.

A że mam słabość do powieści, w których losy bohaterów można śledzić  palcem po mapie, pod tym względem Jessie Burton mile mnie zaskoczyła. Dlatego postanowiłam dać szansę drugiej książce pisarki. Zwłaszcza, że tym razem bohaterem jest tajemniczy, artystyczny Londyn, świat wielkiej sztuki i jeszcze większych namiętności. I, jak zapewnia wydawca:

Niełatwo powtórzyć spektakularny sukces debiutu, jakim była Miniaturzystka, przetłumaczona na 36 języków i sprzedana w nakładzie miliona egzemplarzy. A jednak Jessie Burton się udało! Mistrzowski akord.

Źródło [Klik!]

#5 Mistrz i Małgorzata – Michaił Bułhakow

My Book December
My Book December

O moim wieloletnim romansie z tym panem pisałam już na blogu Nie tylko bestellery, w ramach akcji promującej czytelnictwo Czytaj z nami. Nie mniej intensywnym uczuciem darzę dzieło jego życia – Mistrza i Małgorzatę. Czy może raczej powinnam napisać: dzieło mojego życia?

Powieść tę uwielbiam na wszelkie możliwe sposoby. Za co? Przede wszystkim za Miasto. I to Miasto przez duże „M”. Przedstawiona w Mistrzu i Małgorzacie absurdalna karykatura Moskwy i moskwian – urzędników, dyrektorów, pracowników Teatru Variété – jest tak nieprawdopodobna, że aż prawdziwa. I chociaż cenię też kreację postaci, umiejętność łączenia wątków fantastycznych z realizmem oraz oczywiście burzliwe losy Mistrza i jego ukochanej, to jednak miasto jest powodem, dla którego powracam do tej powieści raz za razem.

Tak się składa, że rok 2016 jest dla dzieła Bułhakowa wyjątkowy. W tym roku przypada bowiem 125. rocznica urodzin pisarza oraz 50. rocznica pierwszego wydania Mistrza i Małgorzaty. Z tej okazji Wydawnictwo Znak przygotowało dla czytelników niespodziankę – nowe tłumaczenie powieści! Nie muszę chyba wspominać, że pragnę?

#6 Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki) – Anna Fryczkowska

My Book December
Żródło: Lubimyczytac.pl

Przyznaję bez bicia, że przy tej pozycji do głosu dochodzi mój książkowy snobizm. Ebook domaga się mojej uwagi już od kilku tygodni, a mimo to chciałabym widzieć tę powieść na półce, obok pozostałych książek autorki. Bo kryminały tej pani kupuję w ciemno. Jak już pisałam w recenzji Kurortu Amnezja, uwielbiam je za to, że postacie nie są papierowe, a konstrukcja wydarzeń i bohaterów jest na tyle wiarygodna, że lektura dobiega końca zdecydowanie za szybko.

Jednak największą zachętą do lektury jest opinia Kary z Wariacji (nie zawsze) na temat , która porównała Sześć Kobiet do Dziesięciu Murzynków Agathy Christie. No kto jak kto, ale ja z klasyką nie będę się spierać – chcę!

Tak prezentuje się moja tegoroczna grudniowa lista. A Wy o czym marzycie? A może już kupiliście? 🙂