Przez cały tydzień od przyjęcia lekarstwa pracowałem. Kiepsko to rozplanowałem. Powinienem był sobie zarezerwować na ten czas wycieczkę na Arubę, gdzie mógłbym usiąść, odprężyć się, wypić owocowego drinka, zapalić skręta i pławić się w swojej nowo zdobytej wieczności. A teraz w dodatku Katy twierdzi, że nie będę mógł przejść na emeryturę. W ciągu tych siedmiu dni, gdy przewalałem niekończące się sterty papierów, dręczyła mnie jedna, jedyna myśl: „Już zawsze będziesz to robić”. Bez końca. Zapewne nigdy nie przestanę potrzebować pieniędzy. Nie jestem jednak pewien, co właściwie powinienem teraz robić. Nie mam już w życiu żadnego celu. Nie muszę odkładać na złotą jesień, a na samą myśl o oszczędzaniu na trwającą tysiąc lat emeryturę pęka mi głowa. Nie mogę się martwić o przyszłość, gdyż ta stała się bezkresna. Jestem w stanie przejmować się jedynie tym, co mam obecnie, w teraźniejszości. To w pewnym sensie wyzwalające doświadczenie. Jeżeli zechcę, mogę w każdej chwili wyjechać i zostać na przykład barmanem w Danii. Nie żebym się do tego palił, ale miło jest mieć taką możliwość.
Drew Magary, Nieśmiertelność zabije nas wszystkich
Piękna sylwetka, żadnych zmarszczek i cała wieczność na znalezienie swojej drugiej połówki. Brzmi zachęcająco, prawda? Niestety, to tylko złudzenie. Lepiej kupić zapas zupek instant, wskoczyć do kuloodpornego samochodu i skryć się w miejscach, których nie zaznaczono na mapie. Lada dzień ludzkość odkryje, jak zatrzymać proces starzenia, a to może oznaczać tylko jedno – nieśmiertelność zabije nas wszystkich…
Drew Magary ukazuje fantastyczną, a zarazem niezwykle prawdopodobną wizję przyszłości – obraz świata, którego nikt nie może opuścić z przyczyn naturalnych. Wszystko zaczyna się dość niewinnie, gdy pewien amerykański naukowiec próbuje wynaleźć sposób na zneutralizowanie genu odpowiedzialnego za rudy kolor włosów. Jednak przez zwykłe niedopatrzenie, zamiast przefarbować – Graham Otto unieśmiertelnia swoje muszki owocówki, a co za tym idzie – puszcza w ruch nieokiełznaną machinę wydarzeń.
Książka ma formę bloga, w którym zachowały się zapiski, powstałe w ciągu sześćdziesięciu lat – od 2019 do 2079 roku. Autor dziennika, John Farrell skrupulatnie komentuje w nim wszelkie zaistniałe wydarzenia, wzbogacając swoją relację o wycinki z gazet, fragmenty wywiadów i opinie ekspertów. Ta nowatorska forma narracji nadaje powieści sporą dawkę wiarygodności, zwłaszcza, że prognozy wysnuwane przez pisarza nie są bezpodstawne. Wzrost przestępczości, zamachy na zbyt długo panujących tyranów i wyczerpanie się surowców naturalnych – wszystko to grozi naszej planecie bez względu na to, ile lat dzieli nas od nieuchronnego końca.
Niezaprzeczalną zaletą Nieśmiertelności jest język. Bystre, cięte dziennikarskie pióro i celne komentarze zadowolą nawet największych sceptyków. Co więcej, autor ma niezwykłą swobodę w kreowaniu szokujących obrazów – rodem z wieczornych serwisów informacyjnych czy też gorącej prasy bulwarowej. Bo i kogo nie wprawiłaby w osłupienie matka, aplikująca nieśmiertelne lekarstwo niespełna rocznemu dziecku czy sponsorzy pragnący po wsze czasy utrzymywać rześkie nastoletnie lolitki? Niestety, wieczne życie ciągnie za sobą wieczne, piętrzące się problemy. Niechęć do edukacji, rosnące bezrobocie i moda na małżeństwa cykliczne – to tylko niektóre z nich.
W gąszczu tych chaotycznych przemian uformowały się dwie, nietuzinkowe profesje – niedoceniany wcześniej prawnik rozwodowy i nieznany dotychczas specjalista nazywany serwisantem końcowym. Na obu tych posadach zęby zjadł autor porażającego dziennika.
John Farrell jest bohaterem niespójnym. Początkowo oczom czytelnika ukazany zostaje, jako przeciętny mężczyzna w kwiecie wieku, który czasami zbyt poważnie podchodzi do życia. W jego zapiskach można dostrzec przesadną tendencję do dramatyzowania, co czyni z niego postać nieco groteskową. Z jednej strony lekkoduch, któremu nie śpieszy się do zakładania rodziny, z drugiej – zdeklarowany przeciwnik wszelkich bandyckich ruchów oporu. Jednak z biegiem wydarzeń, mężczyzna przechodzi swoistą ewolucję, w czym bez wątpienia pomaga mu mało popularna profesja.
Serwis końcowy z założenia miał przynosić ulgę tym, którym z jakiegoś powodu nieśmiertelność nie przypadła do gustu. Z czasem działalność placówki rozszerza się o tzw. „twardy koniec”, którego ofiarą padają nie tylko przestępcy, ale i zawadzający społeczeństwu emeryci i bezdomni. Brzmi okropnie? A to zaledwie początek całego ciągu niemożliwych do zatrzymania wypadków. Śledząc wraz z bohaterem rozwój tej niesamowitej futurystycznej rzeczywistości można dojść do wniosku, że ludzkość nie jest jeszcze gotowa na wielkie odkrycia, a już z całą pewnością nie dorosła do odpowiedzialności, którą niosą one za sobą.
Książka Drew Magary bez wątpienia jest godna uwagi. Powieść pobudza wyobraźnię i skłania do refleksji na temat tego, dokąd dąży nasz świat. Nawet jeśli niektóre fragmenty są nieco przerysowane, a sam fakt wynalezienia leku nie wydaje się zbyt prawdopodobny, to wszystko, co następuje po jego zalegalizowaniu mogłoby się wydarzyć z niemal stuprocentową dokładnością.
*
Recenzja ukazała się również na portalu Bestiariusz.pl
————————————————
Tytuł: Nieśmiertelność zabije nas wszystkich
Autor: Drew Magary
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Nowej Fantastyki
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 464
Cena detaliczna: 39,90 zł